tag:blogger.com,1999:blog-7451001344925194002024-02-19T03:52:35.831+01:00DaydreamingAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.comBlogger89125tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-2775361435116432972016-03-15T08:38:00.002+01:002016-03-15T21:07:50.274+01:00Lawina emocji<p dir="ltr">Czasem chciałabym wrócić do czasów gdy mama prowadziła mnie za rękę do przedszkola. Moim jedynym problemem w tamtych czasach było wstanie na czas. W zasadzie o to też nie musiałam się martwić bo mama trzymała rękę na pulsie również pod tym względem.<br>
Bycie osobą dorosłą, dojrzałą wiąże się z koniecznością podejmowania odważnych, często niełatwych decyzji oraz braniem odpowiedzialności za konsekwencje swoich czynów. Wszystko wydaje się bardzo proste - decydujesz się na coś po czym obserwujesz lub czynnie uczestniczysz w tym, co dzieje się potem. To teoria. W praktyce w naszym życiu ogromną rolę odgrywają emocje. Ich niekontrolowany potok może zupełnie zniweczyć nasze plany lub wręcz przeciwnie, zmotywować nas do osiągnięcia czegoś, o co w życiu byśmy siebie nie posądzali. Każda emocja powinna nam jednak coś powiedzieć o nas samych. Bo przecież skądś się wzięła. Sztuką jest rozgryzienie tych wszystkich przesłanek, dzięki temu procesowi stajemy się bardziej świadomi, rozwijamy się.<br>
Cały ten proces obserwuję u siebie w tym momencie. Podjęłam pewną decyzję jakiś czas temu. Wiedziałam, ile warunków musi być spełnionych by cel osiągnąć. Zaczęłam od tych najtrudniejszych punktów by podnieść własną wiarę w powodzenie. Po pół roku widzę ogromne postępy a że daję sobie tyle czasu, ile będzie trzeba by to wszystko sfinalizować to jestem wręcz dumna z poczynionych kroków i poprawy swoich kwalifikacji. Ale nie zdążyłam zrobić jeszcze bardzo wielu rzeczy. Wczoraj wizja celu została mi tak wyraźnie zwizualizowana, że poczułam wręcz fizycznie, jak by to już się wszystko miało ziścić. I tu właśnie w grę weszły emocje. Lawina emocji. Przeraziłam się. Miałam mieć tyle czasu na dokończenie ważnych punktów planu, jestem dopiero może w 1/3 a to JUŻ się dzieje? Poczułam się totalnie nie przygotowana i wpadłam w panikę. Byłam na siebie zła, że wielu rzeczy jeszcze nawet nie ruszyłam. Na jedne miałam wpływ na inne żadnego. Po złości poczułam się bezradna i sparaliżowana. Bo już nie byłam pewna, czy całe to przedsięwzięcie w ogóle ma sens, czy ja tego naprawdę chcę. Może łatwiej i lepiej byłoby zostać w punkcie obecnym. Bardzo bezpiecznym, stabilnym i.... dobijająco rutynowym, zastanym, nieszczęśliwym. W tym miejscu w którym jestem nic mnie już nie czeka. Przeszłam więc do kolejnych emocji. Pomyślałam: nie pozwól by lawina Cię pochłonęła, co możesz zrobić by poczuć się lepiej? Doszłam do wniosku, że chcę małymi krokami wypełnić niedopełnie obowiązki. Powoli, krok po kroku. Jeśli faktycznie to co się dzieje, dzieje się za szybko i nie czuję, że to naprawdę właściwy moment - poczekam. Ale nie będę siedzieć bezczynnie. Dzień po dniu wystarczy zrobić choć jedną małą rzecz z tych niedopełnionych. Pewnego dnia okaże się, że już wszystkie zadania z listy zostały skreślone. I wtedy będę gotowa.<br>
Często muszę sobie przypominać, że emocje to tak naprawdę nie jestem ja. Każdy organizm to chemiczna mieszanka a umysł, nasze Ego to nie jest istota naszego JA. JA jest spokojne i obserwuje co się dzieje nie miotając nami od jednej ściany do drugiej. Ufam swojej intuicji wierząc, że jest nicią łączącą serce z duszą. Umysł często poprzez emocje i myśli przypomina mgłę utrudniającą dostrzeżenie prawdziwie ważnych rzeczy.<br>
Chciałabym każdego dnia być mądrzejsza od siebie z wczoraj. Mądrzejsza emocjonalnie.<br>
A jak Tobie mija tydzień?</p>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-67595139084262461902015-04-25T20:15:00.000+02:002015-04-25T20:15:02.302+02:00To takie proste<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://pu.i.wp.pl/k,NjQzOTE3OTAsNDU3NDYwODQ=,f,wallpaper_22215_1_.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://pu.i.wp.pl/k,NjQzOTE3OTAsNDU3NDYwODQ=,f,wallpaper_22215_1_.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
Jak łatwo jest czasem zapomnieć o tym co jest naprawdę ważne. Codziennie każdy z nas jest atakowany przez tysiące, o ile nie miliardy bodźców zewnętrznych. Następuje rozproszenie uwagi, to takie proste. Czasem zapominam po co poszłam do drugiego pokoju, Ty zapewne też tak czasem masz. W głowie mnóstwo myśli. I tak pomyślałam właśnie, że chciałabym nie zapominać o wytyczonych sobie celach. Chcę się rozwijać. Umysł mam otwarty. Jednak po powrocie z pracy każdego dnia wyzwaniem staje się zmobilizowanie się do jakichkolwiek jeszcze intelektualnych działań. Coraz bardziej cenię sobie sen. Przebudzenie z wypoczętą głową jest bezcennym skarbem.<br />
Jest sobota, większość moich znajomych zapewne szykuje się do wyjścia na miasto. Ja już dziś wiele zrobiłam i marzę o tym by skończyć czytać książkę nie zasypiając w trakcie. Wszystko się zmienia. Jednak stawiam sobie teraz nowy cel - być jutro lepszą od dzisiejszej siebie. To takie proste :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-22815995337169643722015-01-31T14:27:00.000+01:002015-01-31T14:27:46.021+01:00AdrenalinaAdrenalina.<br />
W dzieciństwie krążyła w moich żyłach niemal nieustannie. Byłam wystraszonym dzieckiem, pogodnym lecz stroniącym od innych. W podstawówce nie dołączyłam do żadnej z grup klasowych, miałam kilka koleżanek lecz żadna nie była moją przyjaciółką. Pamiętam moment gdy jedna osoba próbowała się przebić przez mój mur obronny. Przeraziło mnie to. Wykres emocji mógłby zobrazować to następująco:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.matmana6.pl/zdjecia/szkola_srednia/funkcja_definicja_i_wlasnosci/przeksztalcanie_wykresu_funkcji_yfx_cd_82.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.matmana6.pl/zdjecia/szkola_srednia/funkcja_definicja_i_wlasnosci/przeksztalcanie_wykresu_funkcji_yfx_cd_82.png" height="130" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Pozytywnie, negatywnie, euforia, strach, wiara i zwątpienie. Nie potrafiłam wtedy nazwać tych wszystkich uczuć. Po prostu je czułam, całą sobą. Wierzyłam podświadomie, że czuwa nade mną ogromna siła i będzie lepiej. W tych ulotnych chwilach szczęścia doceniałam najprostsze rzeczy - zapach świeżo skoszonej trawy, promyk słońca, długie spacery czy rozmowę z nieznajomą osobą. Byłam bardzo ufna, chciałam wierzyć, że każda osoba jest z natury dobra. Zmiany prowadzą ku lepszemu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wchodząc w dorosłe życie liczyłam się z tym, że nie będzie to łatwa droga. Wykorzystywałam każdą okazję, nie bałam się żadnej pracy. Gdy traciłam kolejne etaty (wtedy jeszcze zatrudniano głównie na śmieciowe umowy, ale któż by się tym przejmował) tłumaczyłam to sobie tak - czeka mnie coś lepszego, najwyraźniej muszę pokonać jeszcze wiele przeszkód by dotrzeć do wymarzonego celu. Wymarzony cel - spokój i koniec tych wahań emocjonalnych. Wciąż ta adrenalina.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Raz było lepiej, raz gorzej. Spokoju szukałam zmieniając miejsca zamieszkania, miasta. Szukałam go również w związkach. Najgorzej. Spokój można odnaleźć tylko w sobie. A w mej duszy wciąż ścierały się różne świadome i nieświadome obawy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Dziś jestem już prawie dorosła. Moje wewnętrzne dziecko wciąż chce psocić i często się nudzi, ale zrozumiałam dlaczego szukając bezpieczeństwa sama tworzyłam dramaty własnego życia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wszystko jest o wiele prostsze niż mogłoby się wydawać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Jeśli wychowujesz się z adrenaliną, znasz zasady, które nie mają racji bytu w normalnym, zdrowym życiu. Czekaj, jakie zasady? U mnie było ich niewiele. Nie prowokować kłótni, brać winę na siebie, kochać bezwarunkowo a po spięciu udawać, że nic się nie stało. Kiedy jest dobrze jest dobrze, gdy się psuje dostosowujesz się do sytuacji. To jest szkoła przetrwania. Czujesz, że coś jest nie tak, ale wszystkie bliskie osoby mówią Ci, że jest dobrze. Przestajesz sobie ufać i już nie wiesz "what is right and what is wrong". I z takim myśleniem wkraczasz w dorosłe życie. A tu niespodzianka - wszystko jest zupełnie inaczej niż w świecie, z którego pochodzisz. To trochę tak, jakby nagle znaleźć się na innej planecie, z której powrotu nie ma. Próbujesz się dopasować, ale Twoja Podświadomość (jednostka wyższa, nad którą nie masz kontroli) na siłę forsuje sytuacje przypominające te z twojego świata. I tak właśnie było u mnie. Wchodziłam w związki z nieodpowiednimi partnerami, żyłam na krawędzi emocjonalnej. Kiedy uczucie bledło wmawiałam sobie, że trzeba ratować sytuację - wychodziłam z inicjatywą, przytrzymywałam partnera / przyjaciółkę / kolegów przy mnie, byłam oparciem, podporą i Bóg wie kim jeszcze a kończyło się jak zawsze - JA, dla siebie i w zgodzie z sobą - przestawałam istnieć i znów cierpiałam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wiem, że i Ty mogłeś/aś tego doświadczyć. Zastanów się chwilę, pomyśl. Dlaczego właśnie z tą osobą jesteś. Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Ty! Nie on/ona. Nie mówię tu tylko o związku partnerskim. Tworzymy każdego dnia mnóstwo relacji, żyjąc w społeczeństwie a nie poza nim MUSIMY rozmawiać z ludźmi, a komunikacja jest już początkiem relacji - Ty / Szef, Ty / Nauczyciel, Ty / Przyjaciółka etc. Dlaczego robisz to co robisz? Szukasz przygód czy spokoju?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Myślę o tym teraz, popijając kawę i obserwując kota. Spokojny sobotni poranek. Przeszłam długą drogę i choć nie doszłam jeszcze do jej końca wiem, że odsuwając od siebie jednostki negatywne, szukające adrenaliny w złych miejscach, manipulujących innymi dla własnej satysfakcji, świadomie lub nieświadomie niszcząc czyjeś szczęście, daję sobie samej szansę na osiągnięcie wymarzonego celu. Nie pozwalam innym wciągać mnie w ich konflikty. Jeśli to czytasz i znasz mnie - pomyśl o tym gdy kolejny raz zechcesz wmieszać mnie w swoje problemy. Wysłucham, owszem. Ale ich za Ciebie nie rozwiążę. Nie jestem też ich powodem, nie szukaj na siłę winnych. Adrenalina może być czymś motywującym do działania, potrafisz tak na to wszystko spojrzeć?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Miłego, spokojnego weekendu :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /><iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/zE_BVCY0A6c/0.jpg" src="http://www.youtube.com/embed/zE_BVCY0A6c?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-27295235936639026932015-01-27T21:24:00.000+01:002015-01-27T21:26:08.387+01:00Czy też masz takie myśli czasem?<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdy byłam nastolatką wydawało mi się, że mam jeszcze tyle czasu na myślenie o przyszłości, że nie muszę się o nic martwić. Żyłam z dnia na dzień, bez wahania podejmowałam ryzyko, zakochiwałam się bez opamiętania i robiłam różne zwariowane rzeczy. Myślałam, że rutyna nigdy mnie nie dopadnie, czasem żyłam na krawędzi tylko po to "by żałować rzeczy, które się zrobiło zamiast tych, które chciało się zrobić a zabrakło na nie odwagi". Sweet seventeen. Gdy pewien chłopak, w którego desperacko próbowałam zdobyć napisał mi w smsie "w kobietach cenię to, co kurom się ucina" zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. Urocze. Czasem bardzo chciałabym powrócić do tych czasów, wspaniałych czasów pełnych nieświadomości i niewinności. Dlaczego? Bo żyło się wtedy "bardziej". Im jestem starsza tym mocniej pragnę poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Codzienność przygniata zobowiązaniami finansowymi, obowiązkami. Czy ty też masz czasem ochotę rzucić to wszystko i wyjechać do ciepłych krajów, otworzyć knajpkę na plaży i podawać drinki pod palemką? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ale jak to wszystko rzucić? Usłyszałam wczoraj: spiesz się decydować kim chcesz być, jak chcesz żyć i co chcesz robić - czas nie czeka na nikogo i zanim się obejrzysz będzie już za późno. Ale na co? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Biję się z myślami, a im dłużej to robię tym mniej wiem. Codzienność i rutyna potrafią zabić każde marzenie. Po 8-12h pracy marzy się jedynie o ciepłym posiłku, dobrym trunku i solidnej dawce snu (tego ostatniego nigdy nie mamy zbyt wiele). Czasem zamiast metra jeżdżę do biura tramwajem lub idę pieszo by zobaczyć kawałek świata. Niesamowite wrażenie gdy jest jasno jeszcze. Dni coraz dłuższe a jednak wstajemy o świcie gdy światła brak, wracamy gdy zbliża się noc i widać pierwsze gwiazdy. Widać - przesadziłam, ostatnio chmury zasłaniają i to. A jednak nie umiem jeszcze stąd wyjechać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W zasadzie mogłabym - nie mam rodziny, nie studiuję. Kota można przewieźć. Rzeczy nie mam dużo bo przecież "lepiej więcej być niż mieć". Ale czy o tym marzyłam jako ta siedemnastka? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Miłość. Hmm. Podobno jeszcze istnieje. Chyba nie na Badoo ani Tinderze bo tam jak się okazuje głównie chodzi o seks. Ten też jest w cenie, jeśli nie jesteś zdesperowaną dwudziestokilkulatką. A gdy chcesz normalnie porozmawiać czy umówić się na drinka to wyzywają się od "Księżniczek". </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I w takim świecie/mieście/czasach przyszło nam żyć. Kobieta po trzydziestce chcąc poznać nowych ludzi poznaje: hipsterów, homoseksualistów, żonatych mężczyzn lub osoby z problemami. To wszystko wsiąka we mnie w cichej formie akceptacji. Czasy się zmieniły i jest jak jest. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czy jeśli wyjadę w innym miejscu będzie inaczej? Nie sądzę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Więc jestem tu i próbuję na nowo poczuć inspirację. Wsłuchuję w siebie, czytam książki i śpiewam piosenki. Uczę się komu ufać a kogo omijać. Potrafię już wiele. Nie palę za sobą mostów, którymś mogę jeszcze kiedyś przejść przecież. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czy też masz takie myśli czasem?</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-86312281743846393912015-01-22T09:44:00.000+01:002015-01-22T09:54:01.631+01:00Ona i On, eterycznie<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJeGzVAWj-S4yP8Btzg6-tPFKE39S291RGH5kT5E-dG_dgYXcxAixlETcTfiVlAQEALWye15OOJLABnQFIsly3eK7ftpLqvsC6GMRFUmuOR9BVZGs0GJKfK8yi3dPkWZOmMGCFUUdkLck/s1600/dance-performance-powdered-milk-campaign-jeffrey-vanhoutte-6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJeGzVAWj-S4yP8Btzg6-tPFKE39S291RGH5kT5E-dG_dgYXcxAixlETcTfiVlAQEALWye15OOJLABnQFIsly3eK7ftpLqvsC6GMRFUmuOR9BVZGs0GJKfK8yi3dPkWZOmMGCFUUdkLck/s1600/dance-performance-powdered-milk-campaign-jeffrey-vanhoutte-6.jpg" height="239" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Autor zdjęcia: <span style="background-color: white; color: #545454; font-family: arial, sans-serif; font-size: x-small; line-height: 12.1333341598511px; text-align: left;">Jeffrey Vanhoutte</span></td></tr>
</tbody></table>
Spotkałam ich we śnie. Nie planowałam tego. Czy miałeś kiedyś taki sen? Niezwykle realny choć niemożliwy w prawdziwym świecie? Czujesz każdy przedmiot, słyszysz i rozumiesz głosy, przekaz, ciepło, zimno, wiatr czy śnieg. Więc Twój umysł przyswaja wydarzenia jako prawdziwe. Spotkałam dwie natury człowieka w jednym miejscu - dobro i zło. Nie miały postaci anioła i diabła, nic z tych rzeczy. Ona pojawiła się pierwsza - niezwykle intrygująca istota, zaznaczająca swą obecność dziwnym uczuciem w sercach obecnych. Nie był to strach, nazwałabym to czujnością czy przypływem adrenaliny, przebudzeniem. Wzbudzała respekt. Wiedziałam, że nie można stawić jej czoła bez rozsądnych argumentów. Pokonałaby każdego w mgnieniu oka. Zamieniłam z nią dwa słowa. I tak jak apetyt rośnie w miarę jedzenia tak z chwilą akceptacji jej natury rosła we mnie chęć czynienia zła. Nie, nie chciałam krzywdzić ludzi, jednak pozwalałam sobie odczuwać złe emocje - gniew, pogardę, pychę. Byłam silna w swojej złości, ale za każdym razem gdy kogoś raniłam jakaś część mnie ginęła bezpowrotnie. Wokół panował półmrok, niebo przykryte grubą warstwą chmur nie pozwalało przebić się żadnemu promykowi jakże upragnionego słońca. Zaczęłam się tą atmosferą dusić. Podświadomie podjęłam decyzję - nie chcę trwać w tym stanie! Odwróciłam się od Niej i oddaliłam. Mimo rosnącego dystansu wiedziałam, że wciąż jest obecna, podąża za mną, obserwuje. Im dalej byłam tym lżej się czułam. Zobaczyłam nawet mały skrawek błękitnego nieba. I to właśnie wtedy pojawił się On. Nieco pulchny, kręcone włosy, zdecydowanie ludzki. Przemawiał miłym dla ucha, łagodnym głosem. Reprezentował spokój, radość, spełnienie i ulgę. Ją właśnie odczułam gdy otulił mnie swymi ramionami. Spojrzałam w górę - niebo tak błękitne, że aż nierealne, a na nim białe chmurki, tzw. "baranki" i czarne burzowe w tym samym kształcie. Rozwiewał je wiatr, jednak były wciąż nierozłączne, jak dwie karty - para, Król i Królowa. On mi to wytłumaczył - nasz świat zawsze będzie połączeniem dobra i zła, są nierozłączne. W każdym człowieku te dwie natury równoważą się po to, by możliwy był rozwój jednostki. Nie można się bać samego siebie, potępiać za negatywne myśli. Jedynym słusznym rozwiązaniem jest zaufanie sobie i słuchanie głosu rozsądku, serca, intuicji. Taka jest kolej rzeczy. Dokonywanie świadomych wyborów jest kluczem do szczęścia.<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5xvFgIvyQk1cpBOsAZJlSLFbTfNwB8UO-jjwcdnLvFGofWU3VkQTc-XdHkXWFOX0w2Uby4KY0MINp2tUVYtuzPnvDUyJuLI2VI2Qw-genn7xiwL4ijfntEu7VIdMaZIn4fjesnpNiLwo/s1600/dance-performance-powdered-milk-campaign-jeffrey-vanhoutte-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5xvFgIvyQk1cpBOsAZJlSLFbTfNwB8UO-jjwcdnLvFGofWU3VkQTc-XdHkXWFOX0w2Uby4KY0MINp2tUVYtuzPnvDUyJuLI2VI2Qw-genn7xiwL4ijfntEu7VIdMaZIn4fjesnpNiLwo/s1600/dance-performance-powdered-milk-campaign-jeffrey-vanhoutte-1.jpg" height="239" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Autor zdjęcia: <span style="background-color: white; color: #545454; font-family: arial, sans-serif; font-size: x-small; line-height: 12.1333341598511px; text-align: left;">Jeffrey Vanhoutte<br /><br /></span></td></tr>
</tbody></table>
Obudziłam się. Ale wciąż pamiętam te słowa. I wiesz co? Wierzę.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-4852278247883134222014-08-23T12:39:00.001+02:002014-08-23T12:43:32.843+02:00Konfrontacja <p dir="ltr">Przeanalizowałam swój strach i postanowiłam się z nim skonfrontować. Gdyż absurdalnie blokuje mój rozwój. Pierwsze starcie nastąpiło wczoraj. Poszło o wiele łatwiej niż się spodziewałam. Traciłam o wiele więcej energii na rozważanie wszelkich za i przeciw, a co będzie jeśli. Szkoda czasu na takie rzeczy - odważ się, zaryzykuj! Warto : ) </p>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0Skwer Kompanii AK "Żniwiarz", Żoliborz52.270687 20.987303tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-84772940600537112012013-12-06T09:46:00.000+01:002013-12-06T09:54:11.128+01:00Kilka słów o...Kilka słów o strachu. Nawiedza mnie ostatnio w snach. Z podświadomości wyłuskiwane są najbardziej skryte lęki i przedstawiane w mniej lub bardziej realistycznych kształtach czy postaciach. Nie byłoby w tym nic złego (koszmary senne zwracają naszą uwagę na problemy, obawy czy lęki, o których nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć w życiu codziennym) gdyby nie fakt, iż stają się one prorocze a ja czuję niesamowite, przeszywające wręcz przerażenie. Budzę się zbyt zmęczona by dłużej utrzymać powieki jednak jeszcze bardziej obawiam się ponownego zaśnięcia. Dzisiejszej nocy niemal umarłam we śnie. Odczuwałam każdą najmniejszą częścią swojego ciała ból zadawany mi przez przeciwnika. Teraz należałoby przeanalizować skrywane w duszy lęki by skonfrontować się z owym ukrytym wrogiem. Wydaje mi się, że już dociekłam kto nim jest. Tylko ta osoba unika konfrontacji. Jak wybrnąć z tego ślepego zaułka? Doprowadzić do spotkania na siłę? Confused...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://fundir.org/img/mfh,7eydd2mdw3m-eum54zns/lek_wysokosci_11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="292" src="http://fundir.org/img/mfh,7eydd2mdw3m-eum54zns/lek_wysokosci_11.jpg" width="320" /></a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-76648641958823183942013-09-03T20:42:00.002+02:002013-09-03T20:42:34.162+02:00Wspomnienia, nadzieje i... Wieczorową porą na Żoliborzu :)Wydawałoby się, że nie wydarzyło się wiele. A jednak ostatni miesiąc był dla mnie szalenie aktywny. W chwili, gdy gotowa byłam zamknąć drzwi za wszystkie spusty i pogodzić się z faktem, że już nic więcej się nie zdarzy zadzwonił telefon. Wpadłam w wir pracy, którą zawsze kochałam. Pomogło mi to odbudować fundamenty własnej egzystencji. I tak oto siedzę w swoim mieszkaniu, jeszcze nie własnościowym lecz własnym bo mieszkam sama, kręci się wokół mój własny prywatny i najukochańszy kot... Możesz powiedzieć, że to mało. Uważam jednak, że to tysiąc razy więcej niż mogłam sobie wymarzyć jeszcze rok temu. Zaryzykowałam, byłam cierpliwa i nauczyłam się tylu rzeczy o sobie samej. Jestem! Damn, to wspaniałe uczucie! Być docenianym to jedno, wierzyć, że jest się na właściwej drodze to drugie! Cierpliwość, wytrwałość i pogłębianie własnej świadomości zdziała więcej niż niejeden siłacz :)<br />
Tak więc siedzę, popijak pyszną herbatkę, słucham Fleetwood Mac - z ciekawością gdyż wcześniej znałam zespół tylko z nazwy. Przypomina mi się moment, gdy z bratem jechaliśmy zielonym maluchem po ulicach Opola, słuchając jednego z ich utworów z kasety magnetofonowej... Samochodu już nie ma, nie wiem co się stało z kasetą - wspomnienie pozostanie wieczne w mojej duszy. Muzyka... tak wiele jej zawdzięczam. Dawniej była odskocznią od trudnej rzeczywistości, radością w pochmurny dzień. Dziś jest tak zintegrowaną częścią mnie, że życie bez niej wydawałoby się zwyczajnie niemożliwe. Miłość, do muzyki, do drugiego człowieka. Nie są sobie równe te miłości. Jedna jest na zawsze a druga przemija by odrodzić się w innej j<span style="text-align: center;">ednostce. A pozostaną wspomnienia.... :)</span><br />
<span style="text-align: center;"><br /></span>
<a href="http://dd6.photoblog.pl/np3/201306/A8/152468055/przemyslenia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="240" src="http://dd6.photoblog.pl/np3/201306/A8/152468055/przemyslenia.jpg" width="320" /></a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-74744750966408907522013-05-20T19:43:00.001+02:002013-05-20T19:43:15.965+02:00Wszystko zapisane jest w Gwiazdach :)Czas umyka niepostrzeżenie. Nie spodziewałam się, że dotrwam do momentu, w którym ziści się zapowiedziana zmiana. A jednak. Wydaje się, że los celowo skierował mnie do tego punktu, tego miejsca. Słucham intuicji - szepcze, że teraz może być już tylko lepiej. Ona raczej się nie myli wiec ufam jej jak i temu tam, wysoko ponad nami. Podobno wszystko zapisane jest w gwiazdach, oby tylko noc była bezchmurna ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRpB9NN-yrwlrbNW7AmkdgGKWMHE03e9PhXiF21BTrSBse11kWvVlPhkYF5M4854RmiesVo1FVjNyF9XELPVJk4x2HWl4qwzRAOz6GJj1_yv-wL__B4VnJ5pD76puM-lfWUSwPOd8nPHY/s1600/ocean-stars-sky-and-you-Favim.com-575746.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRpB9NN-yrwlrbNW7AmkdgGKWMHE03e9PhXiF21BTrSBse11kWvVlPhkYF5M4854RmiesVo1FVjNyF9XELPVJk4x2HWl4qwzRAOz6GJj1_yv-wL__B4VnJ5pD76puM-lfWUSwPOd8nPHY/s320/ocean-stars-sky-and-you-Favim.com-575746.png" width="320" /></a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-55504042966378197812013-02-14T11:01:00.000+01:002013-02-14T12:38:24.026+01:00Nawyki i Wyzwania<div style="text-align: justify;">
Forma fizyczna nie jest ostatnio moją najsilniejszą stroną, ale być może jest to czas, w którym należy zastanowić się nad wykorzystaniem potencjału umysłowego czy też sprawdzenie wytrzymałości swojej silnej woli? </div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj przeczytałam gdzieś informację, że by nowy nawyk się przyjął na dobre, należy nową czynność wykonywać ciągle przez co najmniej 28 dni. Coś w tym jest - mniej niż cały miesiąc więc wydaje się, że to nie tak długo, nie czujemy poświęcenia czegokolwiek (starego nawyku) a dodatkowo pojawia się myśl - JA nie dam rady? </div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc postanowiłam wypróbować na sobie, zobaczymy jak mi pójdzie. Myślę sobie, że jest to pewnego rodzaju wyzwanie. Jest łatwiej gdy fizycznie nie mogę sobie na zbyt wiele pozwolić i większość wieczorów spędzam chcąc nie chcąc w zaciszu domowym. Nie zdradzę jaki nowy nawyk wprowadzam (na wypadek, gdyby mi jednak nie wyszlo) ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://centrum-rozwoju.pl/wp-content/uploads/2011/10/nawyki1-296x300.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://centrum-rozwoju.pl/wp-content/uploads/2011/10/nawyki1-296x300.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A czy Wy chcielibyście coś w sobie zmienić? Cóż to takiego? Może podejmiecie wyzwanie wraz ze mną? To "tylko" 28 dni :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0Warszawa, Polska52.2296756 21.01222870000003751.9184766 20.366781700000036 52.5408746 21.657675700000038tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-42400349125771766842013-01-27T10:13:00.001+01:002013-01-27T10:13:12.250+01:00NiedzielniePowoli wszystko wraca do dobrze znanego mi porządku. Dawno nie czułam iskry radości, ciepła i pewności, że postępuję zgodnie z własnymi oczekiwaniami tyczącymi się mojej własnej osoby. Każdego dnia uczę się wymagać od siebie więcej, nie narzekać, nagradzać się za dobre uczynki. Przewodnim zdaniem w przypadku lenistwa jest "Bez wymówek!". Mówiąc szczerze - działa!<br />
Miałam dziś ciekawe sny. Gdy próbuję teraz przypomnieć sobie ich dokładną treść nic nie przychodzi mi na myśl. Pozostało jedynie uczucie - spokoju i radości.<br />
Wstałyśmy z Izzy wcześnie w niedzielny poranek. Za oknem śpiewają ptaki - są sowy! W środku miasta! Niesamowite. Szczepik trafnie określił to stwierdzeniem, że gdy budzisz się w niedzielny poranek, za oknem świeci słońce i śpiewają ptaki: Tu jest jak na wsi! Nie sądziłam, że trafię w takie miejsce. Jest wszędzie blisko a jednocześnie spokojnie i zielono i cicho. Bardzo klimatycznie. Nie znam okolicy, podczas niedawnego spaceru zauważyłam, że ani jedna przecznica nie jest mi znana, jakbym przeprowadziła się do innego miasta! Warszawa kryje jeszcze wiele niespodzianek, by poznać ją dobrze trzeba chyba spędzić tu całe życie. Jestem tu już 7 rok (licząc łącznie od pierwszej przeprowadzki z Opola) a jak widać nadal nie znam jej tak dobrze jak mi się wydawało.<br />
Mam tyle pomysłów na dzisiejszy dzień. Aż sama nie wiem od czego zacząć :) Miłego wszystkim!<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTe2XYYTo_oJ-Kte44SRbVg9Q7iRqBo6e-ZRfIVxB0Ko0PO9zq1vWIByTLbiy4Bt_PqArraeOMyHDrE5-wQp1TidpS19f1EHqDzWYNkA6bb8HQ4r_rS1lKBRbg4XtqW-v19UI4Xv7MvM0/s1600/IMAG0126.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="396" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTe2XYYTo_oJ-Kte44SRbVg9Q7iRqBo6e-ZRfIVxB0Ko0PO9zq1vWIByTLbiy4Bt_PqArraeOMyHDrE5-wQp1TidpS19f1EHqDzWYNkA6bb8HQ4r_rS1lKBRbg4XtqW-v19UI4Xv7MvM0/s640/IMAG0126.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Izzy o poranku :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-62436719928514281282013-01-23T00:25:00.003+01:002013-01-24T13:44:12.641+01:00Wahanie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://g.wieszjak.pl/p/_wspolne/pliki_infornext/210000/210498.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://g.wieszjak.pl/p/_wspolne/pliki_infornext/210000/210498.jpg" width="400" /></a></div>
Istnieją słowa niewypowiedziane, uczucia niespełnione. Są też kłamstwa, którymi karmieni nie dostrzegamy prawdy. A ta boli. Drugiego człowieka nie tłumaczy się jego problemami. To tylko wymówki. Kiedy dociera do nas prawdziwa sytuacja, złudzenia znikają i pozostaje tylko zawód. Szczególnie w sytuacjach, gdy najprymitywniejszych zachowań osób, które wydaje się nam, że znaliśmy, wychodzą na światło dzienne. Czy powinniśmy winić siebie za krótkowzroczność? Czy może tę właśnie osobę, która zawiodła? Mówią, że zawsze warto rozmawiać. A co jeśli na rozmowy jest już stanowczo za późno? Słowa, na które czekamy, tak proste - przepraszam, współczuję, poczuwam się do odpowiedzialności, nie padają. Jeśli są właśnie tymi niewypowiedzianymi nie chcę już ich słyszeć. Jest na to stanowczo za późno. W sercu i duszy pozostaje rana. Zagoi się, oczywiście, to tylko tkanka. Ale blizna pozostaje na zawsze. Zawiodłam się, nie pierwszy raz. Wiem, że czas goi rany. Przykładem na to jest chęć rozmowy po 7, 8 może latach wyrażona przez niegdyś bardzo bliską memu sercu osobę. To już nie ma znaczenia, wydarzyło się tak dawno. Pytanie brzmi czy chcę przyjąć prezencję tej osoby w swoim obecnym życiu? Czy coś to w nim zmieni? Na dobre, na lepsze? Czy jest sens próbować, wciąż i wciąż na nowo. Czy może spalić wszystkie mosty, zapomnieć? Jesteśmy już zupełnie innymi ludźmi. Znaliśmy się dobrze, rozumieliśmy bez słów. Teraz dzieli nas cały ocean nowych doświadczeń. Obecnie w zupełnie innym punkcie we Wszechświecie, po tysiącu przeprowadzek, wciąż nie wiemy kim, gdzie, z kim, dlaczego mamy nadal się starać. Nie jest to moja chwila zwątpienia, wiem, że księga życia kryje przede mną jeszcze wiele niespodzianek. Jednak na karcie, którą teraz czytam główna bohaterka odczuwa jedynie niepokojącą pustkę. Nie pójdzie na przód bo przewiduje już co ją czeka w następnym rozdziale. I jest to.... smutna prawda - jeśli wybierze drogę "dobrą" znikną wszelkie fajerwerki. Skosztowała już tej drogi, przeszła kilka kroków i nie wie, czy potrafi się w tej nowej rzeczywistości odnaleźć. Podobno ta właśnie ścieżka ma ją zaprowadzić do szczęścia, spokojnego życia w dostatku i radości. Każdy takiego "happy endu" wyczekuje z utęsknieniem. A jednak ona się waha. Nie zna takiego życia. Iść, czy nie iść? Zawrócić? Ale tam jest tylko zawód, cierpienie i niepewność. Która opcja jest lepsza od zawieszenia, w którym obecnie trwa? Życie nie stawia przed nami prostych wyborów. Ale wolna wola wymaga od nas podejmowania tego ryzyka.<br />
Przyjrzyjmy się uważniej sytuacji odtwórczyni tej roli. Po wnikliwym przestudiowaniu schematów obecnych w jej życiu wie już dlaczego dotychczas cały czas balansowała na cienkiej linii pomiędzy euforią a skrajnym załamaniem. Wie, że odtwarza stany emocjonalne z przeszłości. Chce to zmienić. Doprowadza więc podświadomie do kulminacji stresującej sytuacji by nareszcie poczuć wolność. Stało się. Są ofiary, ona ponosi jedną z największych. Znajduje nowe miejsce zamieszkania, unika czynników wpływających negatywnie na jej stan psychofizyczny, postępuje zgodnie z zasadami (czyli wybiera właśnie drogę prowadzącą do szczęścia). Zauważa pozytywne zmiany w relacji z najbliższymi. Ale to, o co walczyła tak długo nie satysfakcjonuje jej. Gubi się, wszystko jest zbyt proste. Nie zna tej rzeczywistości . Boi się. Bardzo się boi. Czy faktycznie więc chodzi o to by gonić króliczka a nie by go złapać?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-67910863236150496352012-11-20T16:09:00.001+01:002012-11-20T16:09:00.304+01:00Odsłuch: Alicia Keys "Girl On Fire" !!!!<a href="http://jazzsoul.pl/odsluch-alicia-keys-girl-on-fire-2/">Odsłuch: Alicia Keys "Girl On Fire"</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-6216352732395124852012-11-19T22:48:00.001+01:002012-11-19T22:48:17.486+01:00Cierpliwość<p>Jak to możliwe, że najbardziej wzburzają nas najbliższe sercu istoty? Poruszają we wnętrzu najcieńsze struny i totalnie wyprowadzają z równowagi. Złość czy gniew, w pełni uzasadnione nie trwają długo dzięki wypracowanym metodom uspokojenia. Cierpliwość, jedna z najświętszych cnót znanych człowiekowi jest jednak nieosiągalna w chwilach takich jak ta, z którą obecnie się zmagam. Siadam więc, rozluźniam i niczym mantrę powtarzam w myślach 'jestem spokojna' na wdechu i 'cierpliwa' na wydechu. Pomaga. Są tacy, którzy uważają taką medytację za wspaniałą drogę do programowania umysłu. Kto wie, może to naprawdę działa?</p>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-12153092066887648662012-11-18T17:02:00.001+01:002012-11-18T17:02:42.219+01:00Rozwój<p>Są chwile zwątpienia, niestabilność emocji i niewiadome. Stoisz na rozdrożu i myślisz którędy pójść. Ważysz argumenty za i przeciw. Niektórzy uważają, że lepiej, bezpieczniej jest stać w miejscu. A ja spytam - czy istnieją złe drogi? Każda z nich do czegoś nas przecież prowadzi. Nawet te drobne ślepe uliczki. Dochodzisz do punktu i zawracasz, ale wyciągasz z tej wędrówki wnioski, uczysz się i rozwijasz. Najważniejszą ze wszystkich dróg jest droga poznania. </p>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-6667892759283307782012-09-30T21:01:00.001+02:002012-09-30T21:01:40.549+02:00ChangesZadziwiające jak wiele może zmienić jeden tydzień. Wiedziałam o tym wcześniej jednak teraz czuję, że powoli przestawiam się na pewność, że zmiany zawsze wychodzą na dobre. Wewnętrzny spokój, poczucie bezpieczeństwa. One nie zależą od innych ludzi tylko od nas samych, naszych czynów czy podjętych decyzji. Strach może obezwładnić każdego, spętać w środku i nie pozwolić na wykonanie kolejnego kroku, A stojąc cofamy się coraz bardziej. Więc gdy pojawia się na mojej drodze okazja do pozytywnej zmiany skorzystam z niej. Kolejne dni pokażą czy moje życie wywróci się do góry nogami. Upside down, a może to właśnie właściwa pozycja? :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-71405366314027011502012-09-18T19:32:00.001+02:002012-09-18T19:32:52.608+02:00A gdyby juz wiecej nie...<div><p>Przyszedl ten moment, w ktorym wszystko ucichlo. Wczoraj przed snem pomyslalam, ze gdyby to miala byc ostatnia noc w tym wcieleniu niczego bym nie zalowala. Tylu rzeczy udalo mi sie juz doswiadczyc, tyle odkryc. Wiem, za wczesnie by o tym myslec. Ale dzieki temu czuje spokoj. Wszystko co nas spotyka przychodzi w odpowiednim momencie. Dokonujmy takich wyborow by pozniej moc powiedziec szczerze - bylo warto :)</p>
</div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0Śródmieście, Śródmieście52.229675 21.012228tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-52252624472868876772012-09-09T10:33:00.001+02:002012-09-09T10:33:26.313+02:00DreamJakież sny mnie dziś nawiedziły! To niesamowite. Seria nieoczekiwanych zleceń wokalnych i spotkanie z grupą dobrych przyjaciół oraz nowych znajomych. Wydarzenie miało mieć miejsce w miejscowości, którą znałam. Okazało się jednak, iż miejsce zmieniło się niesamowicie, tak jak i ludzie, których kiedyś znałam. Nocleg w przepastnej rezydencji, która później okazała się ogromną uczelnią. Nie potrafiłam sama trafić do pokoju, okazało się, iż zapomniałam tekstów, bez których wykonanie piosenek było niemożliwe. W drodze do pokoju droga pod nogami zmieniała się w serię pułapek. Sprawiło to, iż zamiast szybko trafić na miejsce, oddalałam się od niego.<br />
Nie wiem jak to interpretować, do czego odnosi się ten sen. Myślę o nim teraz. To nie pierwszy dziwny sen. Nawiedzają mnie często, jednak przekaz przeważnie jest pozytywny. Ten tak jakby mówi, iż kręcę się w kółko, wybieram złe drogi. A może chodzi o to, że w pogoni za czymś przestałam słuchać intuicji? Kiedy właśnie znów ją słyszę, bardzo wyraźnie...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/_ptWWEjPvDEQ/TKtTIrxbWbI/AAAAAAAAHDc/4XeLKB2RIeU/s1600/olo22.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="http://3.bp.blogspot.com/_ptWWEjPvDEQ/TKtTIrxbWbI/AAAAAAAAHDc/4XeLKB2RIeU/s320/olo22.JPG" width="320" /></a></div>
Ot, kilka słów o poranku ;)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-67168694618061204112012-07-30T20:33:00.002+02:002012-07-30T20:33:37.371+02:00Challenger<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://advancedlifeskills.com/blog/wp-content/uploads/2010/06/challenges.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://advancedlifeskills.com/blog/wp-content/uploads/2010/06/challenges.jpg" /></a></div>
Nie wyjechałam na długo. A jednak po powrocie czuję ogromną różnicę. Wiem dokładnie nad czym muszę popracować. Odkryłam w sobie nieskończone pokłady złości przeradzające się w agresję. Powody takich odczuć są mi aż za dobrze znane. Teraz czas na rekonwalescencję. Magicznym zabiegiem ma być zamiana energii negatywnej na pozytywną. To mój najważniejszy cel w chwili obecnej. Zawiść, rezygnacja i złość nie zaprowadzą nikogo w żadnym kierunku. Mogą jedynie unieruchomić, związać pętami i wmawiać niedorzeczne rzeczy. Ja, którą znam zaszyła się gdzieś głęboko, okopała i nie pozwala sobie odezwać się głośniej niż szeptem. Nie w tym rzecz by szukać u kogoś pomocy dla tej stłamszonej jednostki. Tylko ja - ta u władzy może i ma siłę by tę sytuację zmienić. Tak więc od dziś walczę, o siebie, o swój wrodzony optymizm i wiarę w cuda. Bo przecież zdarzają się codziennie :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-25483194702389693152012-05-25T00:30:00.001+02:002012-07-31T08:27:50.523+02:00Asia Przybyła<a href="http://soundcloud.com/asia-przyby-a?utm_source=soundcloud&utm_campaign=share&utm_medium=blogger&utm_content=http://soundcloud.com/asia-przyby-a">Asia Przybyła</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-63573100137881384852012-05-03T15:38:00.003+02:002012-05-03T15:38:59.858+02:00KoliberZatrzymała się na chwilę gdyż w oddali dostrzegła kolibra. Smutny to widok - ten niegdyś piękny i pełen życia ptak delikatnie trzepotał małymi skrzydełkami próbując odbić się od ziemi, na której leżał. Ktoś bezlitośnie złamał mu nogę, zapewne próbując schwytać piękno w swe sidła by zachować je tylko dla siebie. Ptak na uwięzi nie jest ptakiem tylko jego namiastką. Serce wyrywa się do drogi, skrzydła tęsknią za wiatrem. Już nie spija nektaru z kwiatów. Umiera. Jedna Mała Odważna Dusza zapłakała nad nieszczęściem maleństwa. Przybyła za późno. Cóż mogła zrobić? Łzy płynęły do momentu gdy męki kolibra dobiegły końca. Dołączył do Duszy jako wolny ptak. Znów zobaczyła radość w jego oczach, choć serce już nie biło, przecież Duchy nie mają serca. Jedna Mała Odważna Dusza nie ruszy już w drogę samotnie. Zyskała przyjaciela na wieki.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://mobini.pl/upload/files/128/030/523/755/744/600_Koliber.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="280" src="http://mobini.pl/upload/files/128/030/523/755/744/600_Koliber.jpg" width="400" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-65125070134198615632012-02-26T22:16:00.000+01:002012-02-26T22:16:17.541+01:00Czasem ogarnia nas niesamowity spokój. Każda mała pozytywna myśl przyciąga kolejną. Pojawiają się obrazy, wspomnienia tych wspaniałych chwil, które kiedyś, gdzieś zaistniały w naszych życiach. To wspaniałe, że dostęp do tych chwil mamy zawsze i wszędzie, żyją w nas, naszych sercach i umysłach. Możemy być szczęśliwi tu i teraz. Musimy tylko chcieć :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-52207161914458457352012-01-21T18:40:00.002+01:002012-01-21T18:40:40.185+01:00Sunrise :)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.pinger.pl/pgr349/d1bf4fe60021e00c4cf2ad11/SunRise.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="http://i.pinger.pl/pgr349/d1bf4fe60021e00c4cf2ad11/SunRise.jpg" width="320" /></a></div>
Spotykam ostatnio osoby, których nie widziałam całymi latami. Te przypadkowe spotkania sprawiają, że powoli przypominam sobie siebie, tą sprzed lat. Mam tak wiele twarzy, tyle różnych pasji. O wielu z nich zwyczajnie zapominam. Życie toczy się w bardzo szybkim tempie. Zabawne jest to, że gdy ja mam do opowiedzenia miliard historii bez końca, pełnych przygód i wrażeń inni milczą a zapytani co u nich słychać reagują krępującym - a nic takiego, nic się nie dzieje, rutyna.<br />
<br />
Nie pozwólmy na to by czas przeciekał nam przez palce! Życie jest na to za krótkie, w jednej chwili jesteś a jutro... Nigdy nie jest za późno by rozwijać pasje, sięgać po marzenia! Nikt tego za nas nie zrobi ;)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-86527601548531469982012-01-17T18:38:00.002+01:002012-01-17T18:54:49.714+01:00OddzielenieCoś się skończyło. O dziwo nie nastała cisza. Nagle czas przyspieszył, doba się wydłużyła a inspiracja zalała serce. Pomieszana z gniewem, żalem ale przede wszystkim ze zrozumieniem. Czy tak wygląda wolność od złudzeń? Teraz nic już nie trzeba, udawać, uciekać. Nie, nigdzie nie odchodzi. Jest. Teraz i tu. Nadal cieszy się chwilą, każdym promykiem słońca, każdą kroplą deszczu.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-vKNXAKc-XSE/TY_O1_U3jaI/AAAAAAAAALo/M1TXiPtShpc/s400/612789_SadAngel.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="244" src="http://4.bp.blogspot.com/-vKNXAKc-XSE/TY_O1_U3jaI/AAAAAAAAALo/M1TXiPtShpc/s320/612789_SadAngel.JPG" width="320" /></a></div>
Mała odważna dusza oddzieliła się od ciała. Tym razem nie zamierzała już do niego wrócić. To, co miało być końcem okazało się początkiem wspaniałej podróży. Ileż nowych przygód ją czekało! Powietrze nabrało nowego smaku. Tak, smaku właśnie. Dlaczego wcześniej nie mogła tego poczuć? Ile jeszcze zrozumie?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-745100134492519400.post-47132397032496576432011-12-11T17:45:00.001+01:002011-12-11T17:47:40.796+01:00Po urlopie.Wyciszyłam się. Wszystko w głowie poukładałam. Tak miało być i tego zabrakło wcześniej. Spokój, nie koniecznie cisza. W zgodzie z duszą potrafię krzyknąć, potrafię też przyznać się do błędów. Dojrzewam :) I nie, nie zamierzam teraz odejść. Jestem silniejsza od niepowodzeń. Los w mych rękach nabiera przyjaznego kształtu, oświetla drogę niczym promyk w jesienny dzień, albo w pierwszy dzień wiosny po długiej zimie :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02906569101959671560noreply@blogger.com0