wtorek, 15 marca 2016

Lawina emocji

Czasem chciałabym wrócić do czasów gdy mama prowadziła mnie za rękę do przedszkola. Moim jedynym problemem w tamtych czasach było wstanie na czas. W zasadzie o to też nie musiałam się martwić bo mama trzymała rękę na pulsie również pod tym względem.
Bycie osobą dorosłą, dojrzałą wiąże się z koniecznością podejmowania odważnych, często niełatwych decyzji oraz braniem odpowiedzialności za konsekwencje swoich czynów. Wszystko wydaje się bardzo proste - decydujesz się na coś po czym obserwujesz lub czynnie uczestniczysz w tym, co dzieje się potem. To teoria. W praktyce w naszym życiu ogromną rolę odgrywają emocje. Ich niekontrolowany potok może zupełnie zniweczyć nasze plany lub wręcz przeciwnie, zmotywować nas do osiągnięcia czegoś, o co w życiu byśmy siebie nie posądzali. Każda emocja powinna nam jednak coś powiedzieć o nas samych. Bo przecież skądś się wzięła. Sztuką jest rozgryzienie tych wszystkich przesłanek, dzięki temu procesowi stajemy się bardziej świadomi, rozwijamy się.
Cały ten proces obserwuję u siebie w tym momencie. Podjęłam pewną decyzję jakiś czas temu. Wiedziałam, ile warunków musi być spełnionych by cel osiągnąć. Zaczęłam od tych najtrudniejszych punktów by podnieść własną wiarę w powodzenie. Po pół roku widzę ogromne postępy a że daję sobie tyle czasu, ile będzie trzeba by to wszystko sfinalizować to jestem wręcz dumna z poczynionych kroków i poprawy swoich kwalifikacji. Ale nie zdążyłam zrobić jeszcze bardzo wielu rzeczy. Wczoraj wizja celu została mi tak wyraźnie zwizualizowana, że poczułam wręcz fizycznie, jak by to już się wszystko miało ziścić. I tu właśnie w grę weszły emocje. Lawina emocji. Przeraziłam się. Miałam mieć tyle czasu na dokończenie ważnych punktów planu, jestem dopiero może w 1/3 a to JUŻ się dzieje? Poczułam się totalnie nie przygotowana i wpadłam w panikę. Byłam na siebie zła, że wielu rzeczy jeszcze nawet nie ruszyłam. Na jedne miałam wpływ na inne żadnego. Po złości poczułam się bezradna i sparaliżowana. Bo już nie byłam pewna, czy całe to przedsięwzięcie w ogóle ma sens, czy ja tego naprawdę chcę. Może łatwiej i lepiej byłoby zostać w punkcie obecnym. Bardzo bezpiecznym, stabilnym i.... dobijająco rutynowym, zastanym, nieszczęśliwym. W tym miejscu w którym jestem nic mnie już nie czeka. Przeszłam więc do kolejnych emocji. Pomyślałam: nie pozwól by lawina Cię pochłonęła, co możesz zrobić by poczuć się lepiej? Doszłam do wniosku, że chcę małymi krokami wypełnić niedopełnie obowiązki. Powoli, krok po kroku. Jeśli faktycznie to co się dzieje, dzieje się za szybko i nie czuję, że to naprawdę właściwy moment - poczekam. Ale nie będę siedzieć bezczynnie. Dzień po dniu wystarczy zrobić choć jedną małą rzecz z tych niedopełnionych. Pewnego dnia okaże się, że już wszystkie zadania z listy zostały skreślone. I wtedy będę gotowa.
Często muszę sobie przypominać, że emocje to tak naprawdę nie jestem ja. Każdy organizm to chemiczna mieszanka a umysł, nasze Ego to nie jest istota naszego JA. JA jest spokojne i obserwuje co się dzieje nie miotając nami od jednej ściany do drugiej. Ufam swojej intuicji wierząc, że jest nicią łączącą serce z duszą. Umysł często poprzez emocje i myśli przypomina mgłę utrudniającą dostrzeżenie prawdziwie ważnych rzeczy.
Chciałabym każdego dnia być mądrzejsza od siebie z wczoraj. Mądrzejsza emocjonalnie.
A jak Tobie mija tydzień?

sobota, 25 kwietnia 2015

To takie proste

Jak łatwo jest czasem zapomnieć o tym co jest naprawdę ważne. Codziennie każdy z nas jest atakowany przez tysiące, o ile nie miliardy bodźców zewnętrznych. Następuje rozproszenie uwagi, to takie proste. Czasem zapominam po co poszłam do drugiego pokoju, Ty zapewne też tak czasem masz. W głowie mnóstwo myśli. I tak pomyślałam właśnie, że chciałabym nie zapominać o wytyczonych sobie celach. Chcę się rozwijać. Umysł mam otwarty. Jednak po powrocie z pracy każdego dnia wyzwaniem staje się zmobilizowanie się do jakichkolwiek jeszcze intelektualnych działań. Coraz bardziej cenię sobie sen. Przebudzenie z wypoczętą głową jest bezcennym skarbem.
Jest sobota, większość moich znajomych zapewne szykuje się do wyjścia na miasto. Ja już dziś wiele zrobiłam i marzę o tym by skończyć czytać książkę nie zasypiając w trakcie. Wszystko się zmienia. Jednak stawiam sobie teraz nowy cel - być jutro lepszą od dzisiejszej siebie. To takie proste :)