wtorek, 26 lutego 2008

Majówka cdn.



Zwyzięzcą jeeeest..... Paryż!

:)

Prawdopodobnie, trwają obecnie rozmowy na temat naszego wynagrodzenia, co lekko podburza mi krew. W takich chwilach przypominam sobie słowa taty sprzed roku, gdy bardzo obawiałam się podróży. Powiedział, że żyje się tylko raz i kiedy mam okazję przeżyć coś naprawdę fajnego, zobaczyć piękne miejsce to dlaczego z tego nie skorzystać? Na ten Paryż nastawiałam się już od bardzo dawna, miałam co prawda pracować na innym campingu jednak okazało się, iż nie ma to najmniejszego sensu gdyż nasi klienci byliby cały czas właśnie w Paryżu a nie na campingu. Stąd pomysł mojego szefostwa by wysłać mnie na camping PA22 Berny Riviere. Camping o wiele ładniejszy niż ten z poprzednich planów.

http://www.la-croix-du-vieux-pont.com/

Tak tak - gospoda urządzona w wiejskim stylu.. no i zobaczę nowości naszej formy - Tree house'y oraz GITy. Hmmm, dla nie wtajemniczonych tłumaczę - na dwóch campingach w ofercie angielskiego Eurocampu można wynająć luksusowe domki (takie normalne w pełni wyposażone domky) i to są te GITy oraz domki na drzewach! Za niewielkie pieniążki :) Ale uważam, że to całkiem ciekawa propozycja, człowiek może poczuć się znów jak dziecko i pomieszkać sobie na drzewie w wyposażonym we wszystie gadżety domku drewnianym z tarasem pomiędzy drzewami...

Tak sobie czasami myślę, że lubię moją pracę..

Zobaczymy czy polecę czy nie polecę..

poniedziałek, 18 lutego 2008

Kochani!

Chcialam zaprosic Was do udzialu w pewnego rodzaju zabawie, której
skutki pomagaja ratowac nasze planete... Brzmi powaznie, a jednak jest to
bardzo proste. Odwiedz prosze strone:

http://Daydream.posadzdrzewo.pl

Wspomozesz w ten sposób rozwój posadzonego przeze mnie drzewa :)
Posadzilam je wirtualnie, jednak jesli wystarczajaco urosnie to ktos posadzi je
w Parku Narodowym! Mozesz posadzic wlasne drzewo i tym samym zalesic
czesc naszego kraju!
Dla mezczyzn moze to byc wirtualne spelnienie jednego z obowiazków ;)
Jak to bylo? Wybudowac dom, splodzic syna i posadzic drzewo...

Mam nadzieje, ze poswiecicie chwilke na odwiedzenie strony mojego
drzewka i przy okazji choc raz sie usmiechniecie :) Dzieki!

--
Serdecznie pozdrawiam,
Asia

niedziela, 10 lutego 2008

Wędrowanie...

Kiedy byłam mała uwielbiałam piesze wycieczki w różne miejsca. Gdy miałam może ze 3 latka pojechaliśmy z rodzicami do Turawy. Ja zostałam z mamą przy jeziorku a tata z moim bratem poszedł po jakieś jedzenie do baru kawałek obok. Zachciało mi się koniecznie do taty więc wyprosiłam mamę by móc do niego pójść (tak samodzielnie). Mama oceniła odległość i stwierdziła, że nic mi się nie może stać. Poszłam więc... Szukali mnie 3 godziny a ja się zgubiłam...

I tak po latach jako nastolatka zamiast po szkole do domu wrócić jak wszystkie dzieci ja się szwędałam po różnych częściach miasta wystawiając nerwy ukochanych na wiele prób wytrzymałości.

We Wrocławiu często myślałam o możliwości spacerowania i na początku, jeszcze na poprzednim mieszkaniu, wybierałam się codziennie na piechotkę do pracy. Ale to tylko 30 minut w jedną stronę więc iskra odkrywcy i podróżnika nie miała możliwości przerodzić się w prawdziwy płomień. Aż do czasu, gdy nieopodal obecnego miejsca mojego zamieszkania wynalazłam rzeczkę Ślężę :) To jest jak balsam dla mojej duszy, szczególnie teraz, gdy promienie słońca pozwalają dostrzec więcej cudów niż zwykle.

Wolna Encyklopedia Wikipedia podaje następujące wiadomości:

"Ślęza, niem Lohe - rzeka płynąca przez Dolny Śląsk, lewobrzeżny dopływ Odry. Wypływa ze Wzgórz Niemczańskich i płynąc obok góry Ślęży po 78,6 km wpada do Odry (261,6 km) na terenie Wrocławia. Powierzchnia zlewni: 971,7 km², w tym 8,47 km² na terenie Wrocławia. Miejscowości położone nad Ślęzą: Wrocław, Niemcza, Tyniec nad Ślęzą, Jordanów Śląski. Od jej nazwy (o etymologii wspólnej ze Ślężą) wywodzi się nazwę żyjącego na pobliskich terenach plemienia Ślężan oraz całego regionu Śląska.

W bulli papieża Hadriana IV z 1155 roku rzeka ta widnieje pod nazwą Selenza. "


I pomyśleć, że mam taki cud obok domu ;)


Wczoraj właśnie wybrałam się na wycieczkę. Po prostu szłam, jak zawsze. Bardzo mnie to wycisza, pozwala pozbierać myśli i odpocząć po ciężkich chwilach spędzonych na pracy z klientem przez telefon. Długo szłam aż... doszłam! Oto co ujrzały moje oczy:




Miałam dzień na przemyślenia. Ci ludzie walczyli o niepodległość i poświęcili zycie za coś, co dla nas jest codziennością.. Może warto żyć tak, jakby ten dzień miał być ostatnim? Cieszyć się każdą chwilką, nawet tą najmniejszą... Mamy siebie, teraz i tu :) Wykorzystajmy to!


Z głową pełną takich właśnie myśli jeszcze raz zerknęłam na miasto z wysokości Grobu.


I ruszyłam w drogę powrotną.
W dłoni ściskałam świeżą jemiołę - w końcu Walentynki za parę dni i trzeba jakoś przystroić mieszkanie! :)


A już niedługo nowe wędrowanie...

piątek, 8 lutego 2008

Paris contra Venecia











Padłeś? Powstań! Czyli wracam do formy :)

Co było nie jest już istotne, zacznę więc od dnia dzisiejszego. Niby jest zwyczajny a jednak wydarzyło się coś niesamowitego. Wstępne plany zakładały wylot na przełomie kwietnia i maja do Paryża - w delegację, jak co roku. Temat w biurze od dawna nie był poruszany więc nadeszła chwila by wyjść z ukrycia i przypomnieć się. I cóż z tego wyszło? Okazało się, iż nie wystarczająca ilość rodzin z mojego kraju wyrusza do Paryża na majówkę i nie ma sensu wysyłać tam kuriera z Polski do obsługi... I tak oto moje plany zwiedzania paryskich kawiarenek i śpiewanie po francusku po tych cudownych uliczkach spełzły na niczym. Teraz szansa jest w wylocie do Wenecji a konkretnie na camping Caorle. Nie mówię nie, ale nastawiłam się już na ten Paryż. Jeszcze jak się okazało, że miałabym być na campingu bliżej miejscowości Berny Riviere (gdzie wybierają się znajomi) radość wypełniła moje serce tylko po to, by z kretesem radosne myśli popadły w zapomnienie.. Wenecja nie jest zła prawda? W sumie, camping z bezpośrednim dostępem do morza a pogoda powinna być fajna.
Czas pokaże...