wtorek, 26 kwietnia 2011

.

Są dni odpoczynku, są też chwile wzmożonej pracy. Tak ostatnio wygląda mój świat. Troszkę wypadłam z rytmu, szybciej się męczę. Zbawienne jest zaś spacerowanie w kierunku domu przez Łazienki Królewskie. Wiem już gdzie można spotkać nieustraszone wiewiórki, w którym miejscu pawie rozkładają pióropusze. Wiosna dodaje otuchy. Aż żal wsiadać do autobusu z rana. Niestety wstawanie o poranku nadal stanowi dla mnie poważne wyzwanie. Ale praktyka czyni mistrza ;)
Przede mną jeszcze dwa dni normalnej pracy, po nich koncert w Opolu i majówka z rodziną. Kolejne weekendy pod znakiem podróży - a to Opole, a to Wrocław, a to... sama nie wiem. Czyli wszystko wraca do normy.

środa, 20 kwietnia 2011

O Jednej Małej Odważnej Duszy


I stało się tak, że dusza oddzieliła się od ciała. Ulotniła się, potrzebowała na własną rękę przewędrować przestrzeń między oceanem samotności a szczytami radości. Utonęła 3 razy ulegając niezdecydowaniu i obawom, wyłowił ją promyk słońca i osuszył na złotym piasku. Przebyła lasy nieskończone po czym mozolnie poczęła wspinać się po wzgórzach. Będąc w połowie drogi pomyślała, że powody lęków ulotniły się w toniach bezdennego oceanu a powody poszukiwań szczytu unieważniły się niepostrzeżenie. Najwięcej przyjemności sprawiało samo wędrowanie. Wiedziała, że gdy osiągnie swój cel te chwile znikną na zawsze. Obejrzała się za siebie, ujrzała zachodzące słońce i powolnie wznoszący się księżyc. Zrozumiała, że tylko wtedy będzie szczęśliwa gdy cel pozostanie w zasięgu marzeń i będzie mogła ponownie wyruszyć w podróż ku niemu. Pełna wiary powróciła więc do ciała by pozostać w nim na dłużej - bezpiecznie, ciepło i z bagażem wspomnień. Bagaż to lekki, jednak przeniknął do nieświadomego zdarzeń umysłu osoby śniącej. Tak oto narodziła się harmonia i nadzieja, ekscytacja z każdej chwili. I nastał dzień.



poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Cisza i spokój.

Drugi tydzień na zwolnieniu lekarskim. Czy czuję się lepiej? Tak. Chociaż zdrowa jeszcze nie jestem. Smuci fakt, że jest wiele osób krytykujących moje przejawy normalności, ale może ma mnie to czegoś nauczyć. Wyciągam wnioski.
Są też ogromne plusy choroby - nareszcie mam możliwość odespania wszystkich bezsennych nocy spędzonych na wytężonych pracach związanych z muzykowaniem, studiami. Odpoczywam. Zaraz po powrocie do normalnego trybu rzucona zostanę na głęboką wodę - zbliża się Festiwal Filmowy w Cannes, więc znów nadgodziny. Są też w grafiku koncerty, więc próby, pociągi...i wszystko wróci do stanu sprzed choroby.
Ale jeszcze przez 3 dni wolność. Jutro wyniki prześwietlenia płuc i konsultacja z lekarzem. Okaże się czy przypadkiem nie ma konieczności przedłużenia leczenia. Będzie dobrze ;)