wtorek, 22 czerwca 2010

Jeden głupi telefon!

Jeden, mały (mający w zamiarze sprawić komuś radość) telefon do bliskiej mi osoby sprawił, że humor został zepsuty na całą resztę dnia. Prawdą jest, że chciałabym zapomnieć o kilku rzeczach, wyciszyć się i oderwać od codzienności. Zapomnieć się nie da bo zawsze znajdzie się ktoś lub coś by mi o tym przypomnieć. Właśnie oberwało się mojemu współlokatorowi - uciekł w popłochu. Spytał tylko czy mam dobry humor, na co wrzasnęłam "już nie!". A to przecież nie jest jego wina... Ech. Wieczór z cyklu: "Nie drażnić lwa".
p.s.
Sen powoli się rozmywa bo coraz mniej wierzę w jego realizację...choć Majk powiedział, że uDA się. To jak będzie?

Brak komentarzy: