wtorek, 12 października 2010

A taka niepozornie spokojna...

Zupełnie nieoczekiwanie, znienacka, naszła mnie wczoraj ochota na przesłuchanie nowej płyty Brodki. Ale nie byle jak, byle gdzie i byle z kim - nie nie, to byłoby pozbawione jakichkolwiek kolorów. Ze mną i tylko mną, pod ciepłą kołderką, ze słuchawkami na uszach, wśród błogosławieństwa nocy. Tak słuchałam muzyki jako nieopierzone jeszcze dziewczę, analizowałam każdy dźwięk z szeroko otwartymi oczami, a jako że wokół ciemno to oczy wyobraźni tworzyły nieogarnięte żadnymi ramami obrazy. Co myślę o płycie mogę opisać dopiero za kilka dni, gdy ochłonę, osłucham się z materiałem i przeanalizuję aspiracje twórców. Zrobię to na drugim blogu.
Ale ale ale - ja jestem naprawdę ciekawym wykonawcą gdy jestem zainspirowana - wykonawcą w tej mojej wyobraźni :) Widzę siebie, śpiewającą na scenie piosenkę, która mi siedzi w głowie, tworzę scenografię, statystów, aktorów (uczestników koncertu). Jestem zwierzęciem scenicznym :) A dla niepoznaki - spokojne dziewczę ze mnie na co dzień nieprawdaż?
Tak więc w nocy koncert, po którym nastąpił błogi sen, a rano tyle pozytywnej energii!!! I uśmiecham się sama do siebie, nucąc wyrwane z zasłyszanych tekstów strzępy strof...

Brak komentarzy: